Kórnik i Poznań
Zbliżał się czas Majówki, dlatego wzięliśmy kilka dni urlopu przed nią, aby uniknąć tłumów i wybraliśmy się w Polskę. Trasa była zarysowana Poznań – Szczecin – Gdańsk, a także miejsca, które nam się spodobają.
Pierwszą miejscowością, w której się zatrzymaliśmy był Kórnik. Kilka lat temu (w roku 2017), próbowaliśmy zwiedzić zamek, ale nie udało się, gdyż był remontowany. Tym razem po opłaceniu biletów mogliśmy wejść do środka.


Zamek w Kórniku pierwotnie powstał w XV wieku, jednak z tamtego okresu zachowały się jedynie stare mury i piwnice obiektu. Dzisiejszy zespół zamkowo-parkowy, który możemy podziwiać, pochodzi z XIX wieku, kiedy zamek został gruntownie przebudowany. Rezydencja miała wielu właścicieli m.in. Górkowie, Czarnkowscy, Grudzińscy, Działyńscy i Zamoyscy. Jednak największy wkład w przebudowę obiektu oraz rozwój kulturalny i gospodarczy Kórnika miała Teofila Działyńska. Z postacią Teofili wiąże się legenda o najsłynniejszym polskim duchu – Białej Damie. Legenda mówi, że chwilę przed północą Teofila schodzi z portretu, na którym przedstawiona jest w bogatej białej sukni, i przechodzi na taras zamkowy, aby o północy wybrać się na przejażdżkę po parku z rycerzem na czarnym koniu, który po nią przyjeżdża. W ten sposób Teofila pokutuje za rozebranie zameczku myśliwskiego Górków nad jeziorem Kórnickim, w którym diabły strzegły skarbów rodu Górków.



Zamek jest jednym z nielicznych obiektów w Polsce, który nie został zniszczony w czasie wojny, dlatego w jego wnętrzu znajduje się oryginalne wyposażenie pochodzące z XVIII i XIX wieku. W zamku znajduje się jedna z najbogatszych bibliotek w Polsce założona przez Tytusa Działyńskiego, w której przechowywane są najcenniejsze rękopisy i stare druki. Niestety ta część nie została udostępniona zwiedzającym (nad czym najbardziej ubolewaliśmy).

Dotarliśmy do Poznania, w którym już mięliśmy okazję przebywać (opisywaliśmy go tutaj). Jak się okazało miasto jest w remoncie – całkowitym. Całe Stare Miasto jest rozkopane, a wędrowanie po uliczkach przypomina labirynt połączony z grą w podchody, gdyż jednego dnia przechodziliśmy ścieżką wytyczoną na wprost, a kolejnego dnia już ścieżka została zmieniona i prowadziła naokoło. Współczujemy mieszkańcom, gdyż przejazd przez rozkopane miasto zajmuje dużo czasu, energii i (nie)wypowiedzianych słów mowy.




Podsumowując: Przejazd z domu do Poznania, przez Kórnik zajął nam 400 km. Czas spędzony w stolicy Wielkopolski był przyjemny. Przeszliśmy jakieś 30 km, zobaczyliśmy Stare ZOO, pospacerowaliśmy wokół Jeziora Maltańskiego i trafiliśmy do najlepszej (naszym zdaniem) burgerowni w mieście „Fat Bob Burger”, w której nawet wegetarianie mogą pysznie zjeść. Polecamy!




26.04.2023 – 28.04.2023