Kraków
Tegoroczne wakacje, jak wiele innych kwestii życiowych spowodowanych pandemią koronawirusa COVID-19, są „wyjątkowe”. Postanowiliśmy gdzieś pojechać, ale jakie miejsce wybrać? Zdecydowaliśmy się na odpoczynek w dalszej okolicy zamieszkania ponieważ…
- Polskie morze, jeziora i tereny górskie oblężone są tłumami turystów. Nie jest, dla nas, niczym przyjemnym przeciskać się między urlopowiczami na górskich szlakach czy iść plażą slalomem, między rozstawionymi wszędzie kocami i parawanami.
- Niektóre rejony Polski oznaczone są jako „czerwona strefa”, co oznacza poruszanie się, po ulicach, w sklepach i w restauracjach, w przymusowych środkach ochrony osobistej. Nie uśmiecha nam się spacerowanie ulicami miast i zwiedzanie ich w maseczkach, w temperaturze sięgającej 30 stopni Celsjusza.
- Niektóre państwa wprowadziły nakaz 14-dniowej kwarantanny dla Polaków przekraczających granicę, dlatego odrzuciliśmy pomysł zagranicznych wakacji, aby nie utknąć na granicy na przymusowej kwarantannie.
Wybraliśmy się na kilka dni do Krakowa – miasta, które już dosyć dawno zwiedzaliśmy, ale nigdy nie widzieliśmy go nocą. Szczerze mówiąc byliśmy ciekawi, czy zmieniło się coś pod względem turystów, obcokrajowców, konsumpcji, zgiełku i samego miasta.
Po przyjeździe do Krakowa udaliśmy się do ZOO. Ogród zoologiczny założony został w 1929 roku, na terenie krakowskiego Lasu Wolskiego na wzgórzu Pustelnik i położony jest na 17 ha. (Jest to jeden z mniejszych ogrodów w Polsce).



Po zaparkowaniu samochodu udaliśmy się ścieżką przez las w stronę ZOO. (Wstęp kosztuje 22 zł). Ogród zoologiczny jest zadbany. Zajrzeliśmy na każdy wybieg i do każdej klatki, ale udało nam się zaobserwować tylko część zwierzaków. Większość zwierząt schowała się przed upalną pogodą (tak, było bardzo ciepło), zwierzęta z rodziny kotowatych spały (było południe, więc to ich pora snu), a część klatek była pusta. Zrobiliśmy kilka zdjęć i pojechaliśmy do centrum.



Podczas pobytu w Krakowie udało nam się przejść miasto wzdłuż i wszerz. Spacerowaliśmy znanymi uliczkami, jak również tymi opuszczonymi przez turystów, które także mają urok. Oglądaliśmy miasto za dnia, jak i późnym wieczorem i przyznajemy, że niewiele zmieniło się od naszego ostatniego pobytu, kilka lat temu. Wciąż z każdej strony słychać zaproszenia do restauracji, zachęcanie do przejazdu bryczką czy do wycieczki meleksem po mieście. Dziękujemy, nie skorzystamy. Wolimy używać mięśni nóg.



Podsumowując: Wycieczka po Krakowie trwała 3 dni, podczas których przemierzyliśmy dystans 40 km na piechotę. Pogoda dopisała – było gorąco i słonecznie. Kraków jako miasto jest, (jak określił Programista) w porządku. Zabytkowe kamienice i kościoły są ładne i dobrze utrzymane. Natomiast dania w restauracjach serwujących kuchnie indyjską, palce lizać. To był bardzo przyjemny wyjazd.
10.08.2020 – 13.08.2020