Szczodre i Łódź

Zegar wskazywał 8 rano. Słońce pięknie świeciło. Temperatura tak, jak w poprzednich dniach wskazywała ponad 30 stopni. Uznaliśmy, że czas pożegnać Wrocław i ruszyć dalej, odkrywać kolejne piękne miejsca Polski. Obraliśmy kierunek północno-wschodni. Czuliśmy, że to będzie ciekawy dzień. 

Pierwszym miejscem, w jakim się zatrzymaliśmy było Szczodre. Jest to mała wieś w województwie dolnośląskim, położona w odległości 18 km od Wrocławia. Znajduje się tam pozostałość po cudownym pałacu Sybilli. Szczątki pałacu. Ale po kolei…

W XVII wieku książę Krystian Ulryk zbudował pałac, który nazwał na cześć swojej żony Sybilli Marii – Sybillenort. Posiadłość kwitła i gościła najznamienitsze postaci historyczne. Jednak światową sławę pałac zyskał w XIX wieku, kiedy to został przebudowany w stylu angielskiego neogotyku, na wzór pałacu Windsor w Anglii, dzięki czemu był nazywany „Śląskim Windsorem”. Pałac był przepiękny i uważany za jeden z największych pałaców w XIX wieku… Jego fasada była najdłuższa w Europie i miała 300 metrów, a w jego wnętrzu kryło się 400 słynących z przepychu pomieszczeń, z czego 60 udostępniano zwiedzającym. Podziwiano 5000 obrazów i grafik, największą w Europie kolekcję miśnieńskiej porcelany, stół wykonany z 205 gatunków włoskiego marmuru, salę z siedmioma żyrandolami, złocone zwierciadła na suficie oraz czereśnie i melony rosnące w jadalni. W pałacu funkcjonował teatr, w którym grali aktorzy z Wrocławia oraz zawodowy balet sprowadzony z Brunszwiku (miasta obecnie znajdującego się w środkowej części Niemiec).

Wokół pałacu rozlegał się park, w którym rosły egzotyczne drzewa i kwiaty oraz wzniesiono oszkloną oranżerię i fontannę. Pałac oplotły kilometry stawów połączonych śluzami, z molo i marmurowymi schodami na brzegach. Ale najbardziej niezwykły był zwierzyniec z bramami wjazdowymi i strażnicami. Cały teren pałacu, parku i zwierzyńca tworzył ogrodzony, 275-hektarowy kompleks. Więc można wyobrazić sobie przepych i bogactwo znajdujące się wewnątrz.

Zgodnie z powiedzeniem: „Wszystko co dobre szybko się kończy”, czasy świetności pałacu zaczęły przemijać. Wszystko zaczęło się w 1932 roku, kiedy to Fryderyk Krystian Albert Wettyn przejął posiadłość. Wtedy cześć wyposażenia pałacu zlicytowano, resztę przewieziono do innych pałaców, a jedno skrzydło przebudowano na mieszkania. Kolejno nastała wojna i majątek przejęło hitlerowskie wojsko, a pod koniec wojny pałac podpalono, przez co obiekt częściowo spłonął. Następnie pojawili się złodzieje, którzy rozkradli to co cenniejsze, pozostawiając nienaruszoną bryłę zamku. Dewastacja postępowała. Jednak do zrujnowania pałacu przyczyniło się państwo, gdyż legalnie i za zgodą władz dokonano rozbiórki zespołu pałacowego, a to co pozostało, czyli dwie niewielkie oficyny, dopiero w 1990 roku wpisano do rejestru. Trochę za późno, by pałac ocalić.

Pojechaliśmy do następnego punktu, jakim była ŁódźNasze pierwsze skojarzenia związane z Łodzią to fabryki, ulica Piotrkowska i Instytut Filmowy. Dlatego postanowiliśmy odkryć to miasto. 

Łódź to miasto powiatowe województwa łódzkiego, trzecie w Polsce pod względem liczby ludności i czwarte pod względem powierzchni. Jest to ośrodek akademicki, kulturalny, przemysłowy i komunikacyjny. (Miasto ma swój port lotniczy). W Łodzi prężnie rozwinął się przemysł włókienniczy i filmowy. 

Przeszliśmy się najdłuższą w Europie ulicą handlową, czyli ulicą Piotrkowską, która mierzy 4,2 km długości. Deptak rozpoczyna się okrągłym placykiem, czyli Placem Wolności, a po obu jego stronach znajdują się kamieniczki, kawiarenki, puby, restauracje i sklepy.

Łodzi istnieje Ogród Zoologiczny, który założony został w 1938 roku na terenach będących pozostałością Puszczy Łódzkiej i posiada powierzchnię 16,64 ha. Spośród wielu zwierząt można zobaczyć jedyne w Polsce zagrożone wyginięciem lwy azjatyckie (nie mięliśmy szczęścia ich spotkać, gdyż jak to koty mają w zwyczaju – spały w trawie), a także inne gatunki zwierząt m.in. pingwiny, zebry, tygrysy, oryksy szablorogie, żyrafy, a także wiele ptaków, gadów czy małp.

Ogród Zoologiczny działa w ograniczonym zakresie, ponieważ budowane jest Orientarium, czyli przestrzeń dla zwierząt pochodzących z Azji. Dlatego przejście ZOO zajęło nam jakieś 1,5 godziny.

Podsumowując: Żałujemy pięknego pałacu w Szczodre, który został rozebrany i pozostały po nim jedynie dwa maleńkie niszczejące budynki oraz duży zarośnięty teren. Natomiast Łódź nie przypadła nam do gustu. (Jest jakaś taka yyy… nieciekawa). Pospacerowaliśmy licznymi uliczkami pokonując dystans 13 km, (a przejechaliśmy 230 km), ale oprócz reprezentacyjnej ulicy Piotrkowskiej, (na której można znaleźć gwiazdy sławnych osobistości związanych ze sztuką filmową), Manufaktury – największego obiektu handlowo-usługowo-rozrywkowo-kulturalnego w Polsce i ZOO nie znaleźliśmy niczego wyjątkowego.

10.08.2018

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz