Brynek, Lubliniec, Antonin, Ostrów Wielkopolski
Po powrocie z Włoch postanowiliśmy wykorzystać jeszcze wolne dni i wybrać się w Polskę. Wstaliśmy dosyć wcześnie, zabraliśmy kilka najpotrzebniejszych rzeczy i ruszyliśmy zwiedzić część województwa wielkopolskiego, obierając kurs na Ostrów Wielkopolski.
Pierwszym miejscem, w którym postanowiliśmy się zatrzymać był Brynek. Znajduje się tam zespół pałacowo-parkowy pochodzący z XIX wieku. Pałac został stworzony przez Bernarda von Rosenthala. Kolejno zmieniał właścicieli, uzyskując obecny kształt w stylu eklektycznym. Budowla powstała na obszarze 40 ha parku krajobrazowego, posiada dwa piętra, taras i loggie. Natomiast na obszarze parku, oprócz pałacu, znajduje się kaplica, ogród botaniczny i zabudowania folwarczno-gospodarcze (stróżówki, oranżeria, wieża ciśnień, cieplarnia, oficyna pałacowa i ujeżdżalnia, zaadaptowana na salę gimnastyczną). Obecnie pałac jest dobrze zachowany i mieści się w nim internat Zespołu Szkół Leśnych i Ekologicznych.



Pstryknęliśmy kilka zdjęć i pojechaliśmy do następnego przystanku, jakim był Lubliniec, a dokładnie zamek-pałac. Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 1397 roku, kiedy właścicielem był książę Władysław Opolczyk. Kolejno zamek był w posiadaniu rodu Habsburgów, Kochcickich, Cellarych oraz wielu innych osób, a w XVII wieku uległ w znacznej części zniszczeniu przez pożar, który pochłonął większą część miasta. Odbudowano go z stylu barokowym. W XVIII wieku przebudowano elewację zamku w stylu klasycystycznym, natomiast w XIX wieku został częściowo przebudowany na potrzeby szpitala psychiatrycznego, który się w nim znajdował, aż do roku 1979, kiedy to postanowiono wyłączyć budynek z eksploatacji przez szpital psychiatryczny z powodu złego stanu technicznego, (oprócz murów, sklepień i kilkunastu stopnic starej klatki schodowej, budowla została zniszczona). Dopiero w 2005 roku, podjęto działania odnowy i restauracji budynku, przeobrażając go w hotel.

Pokręciliśmy się wokół zamku-pałacu i poszliśmy się przejść po miasteczku i posmakować lodów włoskich, (które były bardzo dobre). Jak się okazało Lubliniec jest przeciętny i nie wyróżnia się niczym konkretnym. Dlatego pojechaliśmy dalej.
Dotarliśmy do Antonina, w którym znajduje się pałac myśliwski książąt Radziwiłłów, powstały w XIX wieku. Pałac prezentuje się bardzo ładnie i pomalowany jest w kolorze żółci cesarskiej. Zbudowany został z cegły, a następnie obity modrzewiowymi belkami, w stylu klasycystycznym. Natomiast wokół rozciąga się rozległy park w stylu angielskim ze stawem, na środku którego znajduje się marmurowy nagrobek córek księcia Radziwiłła.


W 2003 roku pałac przeszedł rewitalizację i przemieniono go w hotel. Jednak każdego roku odbywa w zabytkowym budynku, Międzynarodowy Festiwal Chopinowski „Chopin w barwach jesieni”. Wydarzenie nawiązuje patrona obiektu – Fryderyka Chopina i do jego dwukrotnego pobytu w pałacyku, podczas których skomponował kilka swoich dzieł i udzielał lekcji gry na pianinie.
Wybraliśmy się do punktu docelowego, jakim był Ostrów Wielkopolski. Jest to miasto położone w województwie wielkopolskim, nad rzeką Ołobok. Miejscowość posiada układ urbanistyczny pochodzący z XVIII wieku i zabudowę centrum pochodzącą z XIX i XX wieku. Natomiast do głównych zabytków zaliczają się: konkatedra powstała w stylu neoromańskim, XVIII-wieczny kościół, XIX-wieczny ratusz, poczta i Nowa Synagoga oraz kilka domów i kamienic z początku XX wieku.



Ostrów Wielkopolski posiada wiele terenów zielonych, do których zalicza się: Park Krajobrazowy Dolina Baryczy, 12 pomników przyrody i 3 Obszary Chronionego Krajobrazu. Oprócz nich miasto posiada kilka lasów, skwerów i parków, dzięki czemu jest gdzie spacerować i aktywnie spędzać czas na łonie Natury.



Ulokowaliśmy się w miłym hotelu „Polonia”, po czym wybraliśmy się na obiad, a następnie na spacer po okolicy. Obserwując mieszkańców doszliśmy do wniosku, że każdy posiada rower… Okazuje się, że Ostrów Wielkopolski usytuowany jest na płaskim terenie i posiada wiele tras oraz ścieżek rowerowych, (ma także kilka szlaków turystycznych pieszych), dlatego każdy może poruszać się rowerem, niezależnie od wieku i kondycji. Tylko pozazdrościć.
Podsumowując: Dzień upłynął aktywnie i ciepło. Przejechaliśmy 240 km, podczas których mięliśmy okazję poznać troszkę polskiej historii, zaczerpnąć odrobinę świeżego powietrza i spędzić czas tak jak lubimy.
25.08.2016