Sandomierz, Tarnobrzeg, Baranów Sandomierski

Nastał ostatni dzień wyprawy, więc uznaliśmy, że warto wykorzystać go maksymalnie. Odrobinę się ochłodziło (temperatura z rana pokazywała 17 stopni), dlatego zaraz po śniadaniu skierowaliśmy samochód na południe, gdzie miała być zadowalająca ilość stopni Celsjusza. Takim sposobem dotarliśmy do pierwszego celu, czyli do Sandomierza. 

Sandomierz to miasto królewskie położone nad Wisłą, na 7 wzgórzach (jak Rzym). Miasto jest malutkie, ma zaledwie 28,3 km², jednak posiada bogatą historię. W średniowieczu, obok Krakowa i Wrocławia, zaliczany był do jednej z trzech głównych siedzib królewskich. Był miejscem, w którym odbywały się sądy szlacheckie pierwszej instancji: ziemski i grodzki. Stanowił ważny ośrodek handlowy (Sandomierz leżał na trasie drogi wiślanej związanej z handlem zbożem) oraz edukacyjny (w 1602 roku założono kolegium jezuickie – Collegium Gastomianum, stanowiące jedną z najstarszych szkół średnich w Polsce). Dodatkowo często gościli w nim królowie ze swoimi dworami oraz ważne osobistości. Miasto kilkakrotnie było najeżdżane przez nieprzyjaciela, poniosło dotkliwe zniszczenia podczas wojen (najazdy tatarskie, szwedzkie, wojny światowe), ale zachowało się do dnia dzisiejszego.

Sandomierz rozpowszechniony został przez pewien serial, w którym to ksiądz, przemieszczając się na swoim nieodzownym środku lokomocji – rowerze, rozwiązuje liczne zagadki, niczym detektyw. Na szczęście nie spotkaliśmy żadnych podejrzanych typów w czerni, więc mogliśmy na spokojnie przyjrzeć się miasteczku.

Udaliśmy się w stronę Starego Miasta, które tworzy zabytkowy zespół urbanistyczno-architektoniczny i krajobrazowy. Znajduje się tam wiele zabytkowych renesansowych kamienic, brama opatowska, gotycki ratusz i zamek królewski z XIV wieku oraz wiele kościołów, klasztorów czy kolegium jezuickie. Jak widać religia zdominowała miasteczko i ma ogromny wpływ na jego charakter.

Kolejno udaliśmy się do Tarnobrzega, w którym chcieliśmy zobaczyć pałac Tarnowskich (Zamek Dzikowski). Jest to powstały w XV wieku zespół zamkowy magnackiej rodziny Tarnowskich. Pierwotnie obiekt powstał jako dwór obronny, ale w ciągu kolejnych wieków został przebudowany najpierw na obiekt posiadający cechy zamku, a kolejno na rezydencję mieszkalną. Na początku XX wieku budowla częściowo spłonęła, ale część bezcennych zbiorów bibliotekarskich i archiwum udało się uratować. Następnie pałac zostaje odbudowany, zyskując zmienioną formę oraz rozległy park krajobrazowy.

Rodzina Tarnowskich, była bardzo bogata i w zamku-pałacu zgromadziła pokaźną kolekcję dzieł sztuki: 250 obrazów słynnych malarzy m.in.: Tycjana, Rubensa, Rembrandta, Matejki oraz wiele cennych druków m.in: najstarsza kopia „Kroniki polskiej” Gala Anonima, rękopis „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, pierwszy odpis Bogurodzicy, oryginał Kronik Wincentego Kadłubka i Statutów Wiślickich. Dodatkowo podczas remontu, w piwnicach pałacu, odkryto sporą kolekcję cennych sreber. Większość drogocennych przedmiotów została rozdysponowana pomiędzy różne instytucje państwowe, a część zaginęła (kradzieże były i chyba zawsze będą nieodłącznym towarzystwem historii).

Nie udało nam się wejść do środka pałacu, ponieważ był poniedziałek, a to oznacza, że obiekt był zamknięty. Dlatego pokręciliśmy się po okolicy i udaliśmy się do kolejnego celu, jakim był Baranów Sandomierski.

Zatrzymaliśmy się na przytulnym rynku, na którym usytuowana jest ładna fontanna przedstawiająca postać Lasowiaczki, elegancki ratusz oraz wysokie na trzy i pół metra oraz szerokie na trzy metry, wykute z brązu serce lasowiackie, łącznie z romantyczną legendą o jego powstaniu. W skrócie brzmi ona tak:

Dawno temu, we wsi Dąbrowica, mieszkała piękna dziewczyna Marysia, zakochana z wzajemnością w pracowitym Antku. Któregoś dnia chłopak musiał wyruszyć na flis, spławiać drewno tratwami do Gdańska. Dziewczyna zawiesiła ukochanemu łańcuszek z małym serduszkiem wykutym przez jej ojca-kowala. Miało ono przypominać Marysię podczas rozłąki. Od tamtego wydarzenia serce stało się symbolem wielkiej miłości i przywiązania zakochanych. Natomiast serce przejawia się na strojach regionalnych.

Udaliśmy się zobaczyć XVI-wieczny pałac – perłę architektury renesansowej. Jak się okazuje obiekt nie ma już zbyt wiele z zamku, jaki istniał na początku swojego powstania, (zostając wzniesiony z inicjatywy szlacheckiej rodziny Baranowskich), ponieważ był wielokrotnie przekształcany, zmieniany, aż został przebudowany, otrzymując postać renesansowego dworu. Niestety, pałac ucierpiał podczas pożaru, ale został odbudowany i odrestaurowany. Obecnie pałac jest budowlą trzykondygnacyjną, wzniesioną na planie prostokąta. Posiada cztery narożne, okrągłe baszty, prostokątną wieżę pośrodku ściany frontowej oraz dziedziniec otoczony dwukondygnacyjnymi krużgankami.

Tym razem także nie udało nam się zwiedzić pałacu. Jak się okazało tylko niektóre pomieszczenia są udostępnione turystom, a w reszcie znajduje się hotel oraz restauracja.

Obeszliśmy teren dookoła zaglądając na dziedziniec, po czym udaliśmy się w drogę powrotną. Podczas, której nadarzyła się okazja, aby weekendową wyprawę zakończyć odwiedzinami u rodzinki.

Podsumowując: Dzień upłynął sympatycznie, ciepło i bardzo szybko. Zobaczyliśmy wszystkie zaplanowane miejsca: zadbany i uroczy Sandomierz, elegancki pałac Tarnowskich w Tarnobrzegu oraz ładny pałac w Baranowie Sandomierskim, do którego nie poczuliśmy mięty.

Informacja o wyprawie: Długi weekend trwał 4 dni i pozwolił nam odrobinę odetchnąć od codzienności. W tym czasie poszerzyliśmy historyczną wiedzę, podziwialiśmy piękno i magię zamków i ruin, cieszyliśmy się słońcem, spacerowaniem i własnym towarzystwem oraz co najistotniejsze, w aktywny sposób spędziliśmy czas wolny. Przemierzyliśmy jakiś 1000 km zgłębiając tajemnice województwa świętokrzyskiego i kończąc wyprawę truskawkami u rodzinki 🙂

20.06.2016

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz