Legnica i Wrocław (ZOO)
Nastał ostatni dzień wyprawy, więc należało spędzić go aktywnie. Dlatego po opuszczeniu eleganckiego, schludnego i estetycznie urządzonego hotelu, (dzięki któremu znielubiliśmy miękkie materace), udaliśmy się w kierunku północno-wschodnim, docierając do Legnicy.
Legnica to trzecie, co do wielkości, miasto na Dolnym Śląsku, zaliczane do najcieplejszych miast w Polsce i położone nad rzekami: Kaczawa i Czarna Woda. Nazwa (jak w większości przypadków) jest dyskusyjna. Najprawdopodobniej pochodzi ona od staropolskiej nazwy „Łęg” oznaczającej typ łąki występującej w miejscach okresowo podmokłych, wilgotnych czy bagnistych.
Miasto rozwinęło się w średniowieczu, co jest widoczne w pozostałościach architektonicznych (chociaż miejscowość nie jest jednolita architektonicznie). Natomiast do cenniejszych zabytków miasta zalicza się: XVI-wieczny zespół zamku piastowskiego, pałac opatów lubąskich, pozostałości murów obronnych, kilka kościołów, Stary i Nowy Ratusz oraz wiele budynków, kamienic i willi.


Po zaparkowaniu na rynku przemierzyliśmy Stare Miasto. Mijaliśmy barwne kamienice i domy, bibliotekę, teatr, katedrę, Stary Ratusz (z bardzo ładnym wejściem) oraz Zamek Piastowski. Zrobiliśmy kilka zdjęć i chroniąc się przed porywistym wiatrem, udaliśmy się dalej.


We Wrocławiu mieliśmy okazję już być (co zostało opisane w tym wpisie). Jednak tym razem postanowiliśmy zwiedzić ZOO z Afrykarium.
Ogród Zoologiczny we Wrocławiu mieści się na terenie 33 ha i stanowi największe oraz najstarsze ZOO w Polsce, ponieważ powstało w II połowie XIX wieku. W ogrodzie mieszka ponad 12 tysięcy osobników należących do ponad 1100 gatunków, które rozmieszczone są w różnych sektorach. Oprócz zwierząt w ZOO można skorzystać z atrakcji, takich jak: przejażdżka na kucykach, karmienie zwierząt czy zabawy na placach zabaw. Oczywiście na terenie ogrodu znajduje się bogata baza gastronomiczna, która pozwala nabrać sił do dalszej wyprawy (jeśli spędza się w ZOO cały dzień).
Do ogrodu zoologicznego weszliśmy około południa (dojechaliśmy do niego tramwajem) i spędziliśmy ponad 4 godziny, przyglądając się różnym gatunkom zwierząt. Myśleliśmy, że o tej porze roku zwierzęta będą się kryły, poszukując ciepła, ale ku naszemu (pozytywnemu) zaskoczeniu, prawie wszystkie krążyły po swoich wybiegach i przyglądały się turystom.



Spacerując po ogrodzie, mogliśmy zaobserwować baaardzo dużo ciekawych zwierząt o egzotycznych nazwach, umieszczonych na wybiegach, w sektorach lub w pawilonach, do których zalicza się m.in. Akwarium, Madagaskar, Małpiarnia, Ptaszarnia, Sahara, Terai, Terrarium, Słoniarnia, czy Afrykarium.


Mała uwaga! Przy zwierzętach parzystokopytnych należy uważać na palce, ponieważ nigdy nie wiadomo, z której strony zaatakują 😛


Bardzo spodobała nam się Motylarnia, w której egzotyczne motyle, wielkości dłoni, latają wokół ludzi. Coś niesamowitego. Podobnie duże wrażenie wywarła (szczególnie na mnie) możliwość zobaczenia z bliska wilków, które są pięknymi i dostojnymi zwierzętami. Natomiast Programiście (wiedziałam, że ma coś z misia) najbardziej przypadła do gustu para słodkich misiaczków – tulących się niedźwiedzi brunatnych, drzemiących w wydrążonym dole.



Po przejściu całego ogrodu pozostało nam odwiedzić Afrykarium i musimy przyznać, że miejsce jest interesujące, ponieważ istnieje możliwość znalezienia się pośród istot żyjących na kontynencie afrykańskim, do których zaliczają się zwierzęta zamieszkujące: plaże i rafę koralową Morza Czerwonego, rzekę Nil, krainę Wielkich Rowów Afrykańskich, głębię Kanału Mozambickiego, plaże Wybrzeża Szkieletów (Namibia) i Dżunglę dorzecza Kongo.
W Afrykarium można spotkać rybki zamieszkujące rafy koralowe, pielęgnice, rekiny, płaszczki, manaty, pingwiny, hipopotamy nilowe, dikdika (słodki malec), żółwie i krokodyle. Oprócz licznych, dziwnych i barwnych ryb (udało nam się trafić na porę karmienia i zobaczyć ławicę w akcji), swoim niezwykłym wdziękiem hipnotyzują meduzy. Wydają się takie małe i nieporadne, ale w różowym świetle przybierają wyjątkową postać. Niezwykłe… Mogłabym tak stać jeszcze długo, gdyby Programista mnie nie spamiętał.



Warto wspomnieć, że opisywane miejsce jest tak urządzone, żeby można było znaleźć się pod ziemią i zobaczyć świat z perspektywy dna morza czy jeziora oraz przyjrzeć się zwierzętom lądowym czy przejść pod wodospadem. W niektórych miejscach znajdują się szyby od ziemi, aż po strop, jednak można się pozytywnie zaskoczyć, wchodząc do 20 metrowego tunelu, w którym ocean znajduje się wokół nas (i można podziwiać brzuchy ryb z perspektywy dna oceanu).
Po przejściu ZOO z Afrykarium, udaliśmy się spacerkiem w drogę powrotną, czyli na drugi koniec miasta, na parking. Zdążyło się już ściemnić, więc mięliśmy okazję zobaczyć oświetlony Wrocław. Jednak zdecydowanie lepiej spacerowałoby się, bez szalejącego wiatru.
Podsumowując: Po Wrocławiu zrobiliśmy spacerowym krokiem, jakieś 13 km i kilka przy pomocy tramwaju. Natomiast Ogród Zoologiczny jest duży, przestrzenny i ciekawy. Można w nim przyjemnie spędzić czas, obserwując rzadkie gatunki zwierząt znanych z Encyklopedii, Internetu lub filmów przyrodniczych.
Informacja o wyprawie: Listopadowa przygoda trwała 4 dni, podczas których, jak to mamy w zwyczaju, zobaczyliśmy wiele ciekawych, historycznych miejsc. Przemierzyliśmy ponad 700 km, a Matka Natura była dla nas łaskawa, ponieważ pogoda dopisała. To była bardzo przyjemna wyprawa w zakątki Dolnego Śląska, podczas której mogliśmy trochę podładować akumulatory i odpocząć!
14.11.2015