Bolczów, Płonina, Bolków, Świny, Wieściszowice
Wstaliśmy z pierwszymi promieniami słońca (jest listopad, więc słońce wschodzi około 8 rano) i po śniadaniu wybraliśmy się zwiedzać. Pierwszym miejscem, w które się wybraliśmy był zamek Bolczów. Są to ruiny XIV-wiecznego zamku położone w północnej części Rudaw Janowickich, jakieś 15 km od Jeleniej Góry.
Zamek jest ciekawym okazem budownictwa, ponieważ został wzniesiony na skale i do jego budowy wykorzystano fragmenty naturalnych ścian skalnych. Powstał z inicjatywy rodu Bolczów, a następnie wielokrotnie zmieniał właścicieli, co odbijało się na jego wyglądzie, ponieważ często był rozbudowywany i zmieniany.



Zniszczyli go Szwedzi, którzy opuszczając warownie podpalili zabudowania mieszkalne. Obecnie ruiny zamku są własnością Lasów Państwowych.



Aby dojść do obiektu, trzeba wędrować przez las w Rudawskim Parku Krajobrazowym, kierując się oznakowaniem szlaków i wspinając się w górę pod kątem 45 stopni. Szliśmy niespiesznym krokiem, ciesząc się pięknem i ciepłem sprzyjającej nam Natury. Dlatego, po dotarciu w wyznaczone miejsce, zajrzeliśmy w każdy zakamarek i pomieszczenie zamku podziwiając piękne widoki, roztaczające się z jego szczytu.


Kolejnym miejscem, w które się udaliśmy był zamek Niesytno, w miejscowości Płonina. Znajdują się tam ruiny XV-wiecznego zamku, które są poddawane rewitalizacji i pracom archeologicznym, co oznacza odgrodzenie zabytku płotem i brak wstępu na jego teren. To co zastaliśmy nie wyglądało dobrze, ale miejmy nadzieję, że remont zabezpieczy ruiny przez dewastacją.

Pierwsze wzmianki o zamku Bolków pochodzą z XIII wieku. Wzniósł go książę legnicki Bolesław II, a rozbudował jego syn Bolek I. W XVI wieku zamek otrzymał ostateczny kształt. Następnie był wielokrotnie oblegany, a zdobyty został dopiero przez Szwedów. Od tego czasu niszczał jako ruina, lecz obecnie Bractwo Rycerskie Zamku Bolków swoimi działaniami stara się przywrócić atrakcyjność zamku. Przykładem są organizowane turnieje rycerskie oraz udostępnienie obiektu ekipom filmowym czy zwiedzającym.


Zamek prezentuje się ładnie. Udało nam się trafić na darmowe zwiedzanie i obejść obiekt dookoła, zaglądając do każdej szczeliny. Niestety daje się zauważyć elementy współczesnej renowacji, które rzucają się w oczy. (Dobrze, że bractwo dba o zabytek, chcąc przywrócić mu dawny blask, ale mogłoby używać dawnych metod budownictwa, ponieważ współczesna cegła klinkierowa nie wydaje się być najodpowiedniejszym budulcem). Wzmógł się chłodny wiatr, dlatego po dokładnym obejściu i obfotografowaniu ruin pojechaliśmy dalej.


Następnym obiektem na liście były ruiny zamku Świny, widoczne ze szczytu zamku Bolków. Pierwotnie był to zamek obronny, ale w XVII wieku przebudowany został w zamek mieszkalny. Chcieliśmy zwiedzić obiekt od środka. Niestety takie jest nasze szczęście, że spóźniliśmy się 10 dni, ponieważ ruiny otwarte są dla zwiedzających od kwietnia do października. A mieliśmy listopad… Pokręciliśmy się wokół zabytku, po czym wybraliśmy się w ostatnie miejsce zaplanowane na ten dzień. A były to Kolorowe Jeziorka.


Kolorowe Jeziorka położone są w miejscowości Wieściszowice, na północnym zboczu Wielkiej Kopy i stanowią jedno z ciekawszych miejsc Rudawskiego Parku Krajobrazowego. W XVIII i XIX wieku na tym obszarze istniały kopalnie łupków, po zamknięciu których powstały cztery jeziorka: żółte, purpurowe, błękitne i zielone. Zabarwienie jeziorek wiąże się z występowaniem różnych związków chemicznych.
Weszliśmy na teren parku i zgodnie z wytycznymi, które dostaliśmy od pana kasującego pieniążki, (miejsce parkingowe kosztuje 10 złotych), pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę żółtego jeziorka, które… wyschło. Na dnie dziury w ziemi, można było zauważyć odrobinę wody przysypanej liśćmi, ale koloru nie dało się dostrzec. Dalej natrafiliśmy na jezioro purpurowe, którego barwa była czerwono-czarna. Jeziorko jest dosyć długie i spoglądając z góry prezentuje się ładnie.



Do kolejnego jeziorka trzeba było piąć się pod górę po stopniach uformowanych z korzeni drzew. Kolor wody był błękitny i naszym zdaniem jeziorko prezentowało się najlepiej. Jak można było zauważyć, że inne osoby podzielały nasze zdanie, ponieważ nad taflą wody spotkaliśmy odpoczywającą wycieczkę szkolną. Mięliśmy do zobaczenia jeszcze jedno jeziorko, które ze względu na swój zielony kolor, zapowiadało się najciekawiej. Niestety okazało się być do połowy wyschniętą dziurą w ziemi. Jak się później dowiedzieliśmy, w suchym okresie woda może doszczętnie wyschnąć. Po długim dniu spędzonym na zwiedzaniu i spacerach, wybraliśmy się na obiad, po czym wróciliśmy do hotelu.
Podsumowując: Dzień obfitował w atrakcje. Zwiedziliśmy kilka ruin zamków. Do części udało nam się wejść, ale niestety nie wszystkie warownie były otwarte. Szturm nie zdał się na nic, ponieważ bramy były zaryglowane na siedem spustów. Natomiast Kolorowe Jeziorka okazały się ciekawym miejscem, ale byłyby dużo barwniejsze jakby wszystkie wypełnione były wodą. Jednak nie narzekamy, ponieważ dzień spędziliśmy aktywnie i tak jak lubimy.
10.11.2014