Hlučín i Šilheřovice
Słońce wyjrzało zza chmur, a temperatura podskoczyła w okolice zera, dlatego postanowiliśmy skorzystać z okazji i trochę pozwiedzać. Większą część pobliskiej okolicy już zwiedziliśmy, dlatego po dłuższym namyśle wybraliśmy się poza granicę państwa, czyli do Czech.
Pierwszym przystankiem podróży były Šilheřovice (nazwa polska: Szylerzowice) – wioska położona 2 km od przejścia granicznego w Chałupkach, w której znajduje się elegancki pałac.

Pałac powstał na przełomie XVIII/XIX wieku, z inicjatywy Jana Fryderyka von Einchendorffa. Wcześniej, na jego miejscu, wznosiła się renesansowa twierdza, ale właściciel będąc bogatym człowiekiem, postanowił zbudować rezydencję modną, odpowiadającą ówcześnie panującemu renesansowemu stylowi. Następnie pałac przeszedł w ręce rodziny Rothschildów, którzy przebudowali go na styl nowobarokowy. (Do dzisiaj na tylnej części pałacu widnieje kartusz ich rodzinnego herbu).


Obecnie pałac prezentuje się ładnie. Jest to odnowiony budynek, w którym mieści się szkoła hotelarska, klub golfowy oraz sale bankietowe. Wokół budynku rozciąga się 86 hektarowy park, na terenie którego znajduje się jedno z większych w Czechach pole golfowe. W parku można także znaleźć różne rzeźby, fontanny, rzadkie gatunki drzew oraz pałacyk myśliwski, w którym mieści się restauracja.

Pospacerowaliśmy po parku, w którym spotkaliśmy grupę Koreańczyków grających w golfa, w samym środku kalendarzowej zimy. Widocznie zapalonym graczom nie przeszkadzają temperatury, a brak śniegu tylko im sprzyja. Przyjrzeliśmy się spacerowiczom z aparatami oraz chłopakom grającym w hokeja, na pobliskim jeziorze, pstryknęliśmy kilka zdjęć i pojechaliśmy dalej.
Docelowym punktem naszej wyprawy był Hlučín (nazwa polska: Hluczyn). Jest to miejscowość oddalona 10 km od granicy z Polską, położona w kraju śląsko-morawskim i umiejscowiona nad jeziorem. Znajduje się tam pałac, muzeum fortyfikacji wojskowych i Stare Miasto, które chcieliśmy zobaczyć. Zaparkowaliśmy na rynku. Była sobota, więc parking mieliśmy za darmo. Zresztą Programista szuka najlepszego udogodnienia z możliwych, ponieważ nie lubi niepotrzebnie się przemęczać.
Centralny plac miasta jest przestronny i otoczony ładnymi budynkami. Mniej więcej na środku rynku można znaleźć studnię i wiele koszy na śmieci. Natomiast nigdzie nie ma ławek, co jest niespotykanym zjawiskiem w centrum miasta. Widocznie Czesi stawiają na dbałość o czystość swojego miasteczka oraz aktywny wypoczynek, a nie przesiadywanie na rynku, co z pewnością nie podoba się starszym osobom.

Spacerując napotykaliśmy tablice informacyjne, ukazujące miejsca, w których istniał mur obronny. Obecnie zachowały się tylko nieliczne części fortyfikacji, czyli niewielkie fragmenty rozpadających się murów.
Idąc dalej dotarliśmy do pałacu, w którego miejscu niegdyś istniała XV-wieczna, gotycka twierdza. Zamek wielokrotnie przebudowywano i rekonstruowano, zatracając jego pierwotny styl. Dzisiaj spoglądając na pałac nie można domyślić się jego przeszłości, a co dopiero wyobrazić sobie to, że był potężną fortecą. Patrząc na budowlę, poczuliśmy się rozczarowani. Pałac niczym nie zachwyca, ponieważ stanowi zwyczajną prostokątną budowlę, otynkowaną i pomalowaną na biało – jakich można znaleźć wiele. Zwiedzać także nie ma czego, ponieważ wewnątrz mieści się siedziba Centrum Kultury i Centrum Informacyjne.


Podsumowując: Pogoda dopisała i pozwoliła nam pozwiedzać, czyli dodać kolejne punkty do kolekcji odwiedzonych miejsc. Pałac w Szylerzowicach zrobił na nas dobre wrażenie, natomiast budowla którą widzieliśmy w Hluczynie trochę rozczarowała, tak więc bilans wychodzi na zero. Dowiedzieliśmy się także, że bardzo blisko granicy znajduje się pełnowymiarowe osiemnastodołkowe pole golfowe, także jakbyśmy zechcieli rozpocząć karierę w tym sporcie dla cierpliwych ludzi, to wiemy, gdzie można potrenować. To była udana wycieczka!
01.02.2014
1 Odpowiedź
[…] ← Wstecz Dalej → […]